Kontakty zagraniczne w celu nauki języków miały miejsce już w dawnej Polsce. Ponieważ w Rzeczypospolitej nauczano początkowo jedynie łaciny, zamożni szlachcice oraz magnaci mieli zwyczaj wysyłania za granicę swoich synów. Z kolei mniej zamożni synowie mieszczan wyjeżdżali z kraju na zagraniczne praktyki językowe do domów handlowych. Pobyt za granicą w celach językowych przybierał na sile od połowy XVI wieku. Późniejszy król Polski Jan III Sobieski oraz jego brat Marek, wysłani w podróż zagraniczną do Francji otrzymali na drogę dobrą radę od swego ojca, kasztelana krakowskiego: „aby konwersując nie wstydali się, jeśli źle co rzeką, bo milczeniem żaden się żadnego języka nie nauczy”. Jednakże zagraniczne wojaże językowe nie były wówczas zjawiskiem powszechnym, ponieważ uważano, że mężczyźni rodzą się do szabli i berła i „świergotanie po francusku” albo „szwargotanie po niemiecku” nie przystoi ich godności.