Oglądanie filmów bez napisów ani lektora może być ciekawą strategią uzupełniającą w kontekście nauki języków obcych. Nie jest bowiem tajemnicą, że z obserwacji i powtarzalności (choćby w myślach) scen filmowych zawsze możemy się czegoś nauczyć. Zdobyta w ten sposób wiedza – z racji dobrych skojarzeń, o ile film nam się podoba – może się w naszym umyśle jeszcze bardziej utrwalić.
Języki obce to ta dziedzina nauki, gdzie ważny jest również sposób edukacji oparty niejako na zasłyszeniu. Dzięki filmom zapoznamy się z różnymi akcentami danego języka, mową potoczną, slangiem, żargonem, neologizmami, kolokwializmami; w jakiś z sposób poznamy również kulturę i obyczaje panujące pośród innych nacji. Mamy też sposobność, aby zapoznać się z częstotliwością powtarzania – wśród innego społeczeństwa – najbardziej popularnych sformułowań.
Nauczanie języka obcego nie może oczywiście sprowadzać się do oglądania filmów czy też słuchania muzyki w innym języku. Tym niemniej jest to bardzo dobra strategia uzupełniająca względem edukacji bardziej konwencjonalnej, a więc szkolnej, podręcznikowej. Chociaż nawet ta (edukacja), ustępuje jednak przed realnym pobytem za granicą, gdzie człowiek uczy się właściwie chcąc, nie chcąc. Ba, jest wręcz zmuszony do edukacji przez okoliczności zewnętrzne. Wyjazd za granicę daje możliwość nauki w realnych sytuacjach – i właściwie na każdym kroku. Jest to zupełnie inna nauka, aniżeli w szkolnej ławce.
Podsumowując, warto znać jak najwięcej języków obcych i uczyć się ich różnymi metodami.
