poniedziałek, 6 maja, 2024
Strona głównaNaukaEkonomia vs wygląd naszych miast.

Ekonomia vs wygląd naszych miast.

Jakiś czas temu, w prasie (szczególnie górnośląskiej) pojawiły się informacje dotyczące zmniejszenia liczby banerów reklamowych w miastach GOP. Pomysł ten, choć w swoim zamyśle pożyteczny, jest dość trudny do zrealizowania. Ograniczenie liczby reklam byłoby możliwe w jednostkach będących własnością danego miasta. W przypadku własności prywatnej, trudno zmusić właściciela budynku do rezygnacji z reklam (z których pobiera on przecież całkiem wysokie zyski).

Jeśli mowa o zyskach, to jak najbardziej – są one wysokie. Przychody z wiszących na naszych ścianach i ogrodzeniach reklam, to (w wersji najmniej ambitnej – 50 złotych za jedną reklamę w rozliczeniu miesięcznym). Nietrudno więc obliczyć, że jeśli kilka takich reklam rozwiesimy na ogrodzeniu naszej posesji, nasze zyski będą niezłym dodatkiem do comiesięcznej pensji. Jak więc łatwo przewidzieć, biznes ten jeszcze długo będzie prowadzony przez Polaków, zważywszy że pensje w naszym kraju nie nastrajają optymistycznie.

Jak więc pogodzić dodatkowy zysk z przychodami polskich rodzin? Odpowiedź jest prosta – zwiększmy wynagrodzenia albo… zgódźmy się na obecny stan rzeczy. Rozwieszanie reklam (nie tylko na ogrodzeniach ale też na blokach, billboardach) to łatwy sposób zarobku, który skutecznie ratuje nasze finanse. Pod tym względem, ekonomia jest niezwykle konsekwentna.

Podsumowując, jeśli chcemy by liczba materiałów reklamowych znacząco spadła, może zastanówmy się nad redukcją dziwnych przepisów utrudniających nam zarabianie pieniędzy?

Co się czyta