Polscy historycy utrzymują, że śmierć cywilnej ludności warszawskiej Pragi miała miejsce 4 listopada 1794 roku, kiedy to rosyjskie wojska pod dowództwem Suworowa przełamały linie obrony powstańców. W ich ocenie zginęło wtedy 20 tys. ludzi. Jednakże wszelkie nasze – tzn. Rakitiańskiego i Bułharina – wysiłki, by znaleźć dokumenty potwierdzające masowe przestępstwa rosyjskich żołnierzy wobec ludności cywilnej, spełzły na niczym. Rzeczywiście, intensywny ostrzał artyleryjski sprawił, że ulice spłynęły krwią, co przyznają obydwie strony – polska i rosyjska.
Francuski emigrant, który w tym okresie czasu przebywał w Warszawie, w osobistych wspomnieniach mówi o tym, że praktycznie na każdej ulicy można było ujrzeć umierających żołnierzy, cywilów, Żydów, księży, kobiet i dzieci. Jednak jak podkreślają autorzy nie ma żadnych dokumentów wskazujących na to, że do ich śmierci przyczyniło się bestialskie zachowanie rosyjskich żołnierzy. Brak jest także dokumentów potwierdzających, jakoby rosyjscy żołnierze i służący w ich pułkach Kozacy dopuszczali się gwałtów na polskich zakonnicach czy zabijali niewinne dzieci – o czym informują polscy historycy.