Słucham muzyki klasycznej, lubię Mozarta, Bacha, Beethovena. Chodzę do filharmonii i opery. Chociaż moja edukacja muzyczna nie jest zbyt szeroka, potrafię docenić sztukę kompozytorską i wirtuozerię wykonawców.
Ale ostatnio coraz częściej spotykam się z muzyką nowej generacji. Do jej tworzenia używane są urządzenia elektroniczne wytwarzające dźwięki mogące imitować różne instrumenty lub emitować oryginalne, nie spotykane w naturze brzmienia. Na ogół nie ma tam jasnej linii melodycznej, brak harmonii i rytmu. Utwór składa się z sekwencji dźwięków, nie ujętych w takty i frazy.
Moja wiedza na ten temat jest znikoma, ale czy do odbioru sztuki potrzebna jest specjalna edukacja, czy może wystarczy wrażliwość i wyobraźnia? Mówi się, że muzyka to język rozumiany przez wszystkich.
Nie trzeba znać nut ani zasad kompozycji, po prostu wsłuchujemy się w warstwę dźwiękową i zaczynają się uruchamiać nasze emocje.
Muzyka elektroniczna oddziałuje na odbiorcę w sposób szczególny; stwarza przestrzeń dźwiękową będącą całkiem nowym doświadczeniem.
Jeszcze większe wrażenie wywołuję łączenie takiej muzyki z zaprogramowanym uprzednio cyfrowym obrazem generowanym przez komputer i wyświetlanym na dużych ekranach. Dźwięk i obraz nie tylko sobie towarzyszą, ale poprzez ich syntezę powstaje całkiem nowa jakość. Tak powstałe utwory audio – video można odtwarzać z wcześniejszych nagrań lub wykonywać na żywo.
Gra dźwięków i elementów graficznych to całkiem nowy język sztuki. Pierwsze próby tworzenia takich dzieł zaczęły się pojawiać już wcześniej, ale coraz szersza wiedza na temat możliwości technik cyfrowych i stałe doskonalenie urządzeń generujących, powoduje wzbogacanie takiej formy artystycznego przekazu.