Autorzy przytaczają ów list, z którego wynika, że początek polskiego powstania rozpoczął się rzezią Rosjan. nadawca listu skrupulatnie opisuje, jak wojska rosyjskie stacjonujące w Krakowie i w Warszawie zostały nawet wyrżnięte przez siły powstańcze, liczący 7 tysięcy żołnierzy oddział niejakiego Igelsztroma został „odchudzony” do liczby niecałe 3 tysiące. W rezultacie tej „rzezi” caryca Katarzyna skierowała do na tereny Polski dodatkowe siły pod dowództwem kniazia Repina, a nieudolnych dowódców posłała pod sąd wojskowy.
Następnie autorzy przytaczają opinię Krasnowa – znawcę historii kozaczyzny, który twierdził, że w czasie ostatnich lat rządów carycy Katarzyny, terytorium polskie znajdowało się pod okupacją wojsk rosyjskich, co bardzo nie podobało się Polakom. Co prawda chłopom pod rządami rosyjskimi żyło się o wiele lepiej, ale reszta społeczeństwa wyłącznie szukała okazji, by wywołać powstanie. Sposobność pojawiła się wraz z przyjazdem Tadeusza Kościuszki, który wsławił się w Ameryce udziałem w wojnie o niepodległość Stanów. To on w porozumieniu z polskimi możnowładcami zdecydował, żeby podnieść polski naród z upadku i wytrzebić wojsko rosyjskie z polskiej ziemi. W tym miejscu autorzy przytaczają fragment książki Krasnowa „Obraz dawnego Cichego Donu” wydanej w 1909 roku, w którym wspomina o początkach polskiego powstania – 4 kwietnia 1794 roku, w noc Zmartwychwastnia Pńaskiego, Polacy podstępnie napadli na stacjonujące w Warszawie wojska rosyjskie, na nieuzbrojonych ludzi, rodziny z dziećmi –wiekszośc z nich znajdowała się wtedy w kościołach. Polacy wyrżnęli wszystkich kosami i nożami, bez wyjątku, nie tylko w Warszawie, ale i w innych aglomeracjach Polski. W celu podwyższenia aktywności „zabojców” – jak się okresla powstańców w tekście, polscy magnaci rozdali mieszkańcom Warszawy duże sumy pieniędzy, zachęcając do walki. Tak pozyskani najemnicy (głównie kobiety i dzieci) rozprawiali się z żołnierzami rosyjskimi, niemniej jednak i z ich rodzinami za radą kamieni, pałek, w ogromnej liczbie przypadków własnych nóg, a że – jak zauważa autor – nie byli profesjonalnymi zabójcami, śmierć Rosjan odbywała się w męczarniach.